A gdy ciemny wieczór zapadł,
każdy harcerz w sali zasiadł,
pośpiewajka się zaczęła,
i muzyka popłynęła,
choć harcerze fajnie grali,
to zbyt długo nie śpiewali.
Gdy do łóżka przyszła pora,
Ulu wyjął swego stwora,
ostrzałeczka w ruch ruszyła,
stwora szybko NAOSTRZYLA.
W barze na Czystej obiadek zjedliśmy,
bo się na Grodzkiej już nie zmieściliśmy,
potem byliśmy ciągle w pośpiechu,
i nie było nam wcale do śmiechu,
na pociąg ledwo zdążyliśmy,
i z konduktorem się starliśmy.
W pociągu miejsca dla nas nie było,
w wagonie ochrony jechać nam się przytrafiło,
lepiej na tym wyszliśmy,
bo nie w tłoku jechaliśmy.
Do Lodzi nie wracajmy jeszcze,
bo tam są podobno deszcze,
a w Krakowie było słońce,
i dni były tam gorące.